wtorek, 2 czerwca 2015

KOSZULA JAK OBRUS, CZYLI KRATA GINGHAM

Są ubrania i buty bez których nie wyobrażam sobie mojej szafy i mojego stylu. Jednym z takich filarów są koszule w kratkę gingham. Widzieliście je wiele razy w sesjach blogowych i w stylizacjach, które przygotowywałem w postaci kolaży. Skąd nazwa gingham, dlaczego tak bardzo je lubię i z czym je nosić? O tym w dzisiejszym tekście.
GINGHAM, VICHY, KRATA OBRUSOWA
Zacznę od wyjaśnienia nazwy „gingham” i chyba przy niej pozostanę, ponieważ nie znam polskiego odpowiednika. Spotkałem się jedynie z określeniem „krata obrusowa”, ponieważ ten wzór często wykorzystywali producenci tekstyliów stołowych, ale przyznacie sami, że nie brzmi to dobrze, choć trop obrusowy nie jest bezzasadny, ale o tym a chwilę. Pojęcie „gingham” prawdopodobnie zostało zaczerpnięte od malezyjskiego słowa „genggang”, które oznaczało „w paski”. Zapytacie pewnie co paski mają wspólnego z kratą. Otóż wzór, który jest bohaterem dzisiejszego wpisu powstaje tak naprawdę z regularnie rozmieszczonych prążków poziomych i pionowych. A skąd ta Malezja? W XVII i XVIII wieku ten kraj i kilka innych z tej części Azji (m.in. Indie i Indonezja) były prężnymi ośrodkami tekstylnymi. Spora część produkcji trafiała do Europy i poza samą tkaniną wykorzystywano także ich oryginalne nazwy handlowe. Tak przyjęła się nazwa bawełny madras (to kolei z Indii) i tak samo było z kratą gingham. Ale powszechnie używa się także określenia kratka vichy. Ta nazwa pochodzi z kolei z Francji, gdzie podobno w XIX wieku produkowano obrusy, zasłony i serwetki w ten charakterystyczny wzór. Zresztą do dnia dzisiejszego krata vichy jest jednym z symboli francuskiego stylu wnętrzarskiego.

PROSTA, PONADCZASOWA, STYLOWA
Kratka gingham na tle innych krat wyróżnia się przede wszystkim prostotą. To dwa kolory przędzy, które przecinają się pod kątem prostym, tworząc symetryczny wzór złożony z małych kwadratów. Regularność wzoru sprawia, że takie koszule doskonale sprawdzają się w zestawach z marynarkami i swetrami, gdzie widać jej niewielki fragment. Inny wzór (np. nieregularna krata w 3-4 kolorach) w połączeniach ze wspomnianymi elementami może powodować pewien oczopląs. Tutaj jest harmonia, symetria i minimalizm.
Duży kontrast wzoru na koszuli vichy sprawia, że w wielu przypadkach jest ona najbardziej wyrazistym i dynamicznym elementem całego zestawu. Białe tło doskonale eksponuje kontrastową kratę, przyciąga uwagę i wprowadza ciekawe urozmaicenie do całej stylizacji. Nawet zwykła granatowa marynarka lub garnitur połączone z taką koszulą nabierają innego charakteru.

TKANINY
Obecnie wzór vichy można znaleźć na każdym rodzaju tkanin koszulowych: twill, popelina, oxford, flanela, len. Dzięki temu można je nosić przez cały rok. Najbardziej klasyczne i najczęściej spotykane połączenie kolorów przy kratkach gingham/vichy to granat i błękit na białym tle, ale ciekawie wyglądają też inne kolory: różowy, zielony, czerwony, fioletowy, żółty, pomarańczowy… Krata ma najczęściej szerokość ok. 1 cm, ale są też węższe i szersze.
JAK NOSIĆ KOSZULE VICHY?
Kraty kojarzą się raczej wyłącznie z koszulami  casualowymi, ale akurat wzór gingham może mieć bardzo szerokie zastosowanie przez to, że jest symetryczny i dwukolorowy. Stopień formalności takiej koszuli może być różny w zależności od rodzaju tkaniny, kołnierzyka oraz innych detali. Modele z eleganckiego twillu, z usztywnionym kołnierzem włoskim można z powodzeniem założyć do mniej formalnego garnituru. Bardzo ładnie komponują się z nieformalnymi krawatami i muchami. Z kolei modele z miękkiej flaneli, z miękkim kołnierzykiem na guziczki doskonale nadają się do zestawów sportowych. Poniżej propozycje od różnym stopniu formalności – od stylu eleganckiego aż po casual.

Z GARNITUREM
Nawet jeśli koszula vichy będzie uszyta z eleganckiej bawełny, a jej mankiety będą zapinane na spinki, to jest formalność i tak będzie dość niska, dlatego najlepiej pasuje do nieformalnych garniturów z wełny o wyrazistej fakturze (np. tweed, flanela, len). Również pozostałe dodatki powinny mieć niższy stopień elegancji, dlatego na poniższych zestawach zaproponowałem same brązowe buty i nieformalne krawaty.

Z MARYNARKĄ
To mój ulubiony sposób na kratkę gingham – nieformalna marynarka, chinosy lub dżinsy, brązowe półbuty i nieformalny krawat.

CASUALOWO
Koszule w kratę gingham można oczywiście nosić także w wersji sportowo-casualowej. W tej roli najlepiej sprawdzą się modele uszyte z miekkiej bawełny lub lnu, z kołnierzykiem na guziczki. Marynarkę można zastąpić swetrem, a latem koszulę można nosić solo z podwiniętymi rękawami.



GDZIE KUPIĆ?
Obecnie w zasadzie każda marka odzieżowa ma w swojej ofercie koszule z kratką gingham – od najtańszych sieciówek po drogie marki specjalizujące się wyłącznie w koszulach (np. Emanuel Berg).

12 BŁĘDÓW W STROJACH WIECZOROWYCH Z GALI OSKAROWEJ

Co prawda oskarowe emocje już opadły, ale ja postanowiłem jeszcze wrócić do męskich ubiorów z tej gali. W przeciwieństwie do zeszłorocznej recenzji (tutaj), tym razem skupię się wyłącznie na błędach, by pokazać w jaki sposób drobne i pozornie mało istotne detale potrafią popsuć stylizację za kilka tysięcy dolarów. O większość z tych błędów pisałem już na blogu nie raz, ale uważam, że pewne tematy warto przypominać co jakiś czas, tym bardziej, że w zdecydowanej większości przypadków są to naprawdę drobne detale, które łatwo można „naprawić”. Oczywiście te błędy nie odnoszą się wyłącznie do stylizacji oskarowych, lecz ogólnie do wydarzeń wymagających założenia eleganckiego stroju.
Poniżej przedstawiam dwanaście błędów, które według moich obserwacji powtarzają się najczęściej, nie tylko wśród gwiazd Hollywood. Pominąłem tak rażące wpadki jak łańcuch na szyi Travolty, czy odważny zestaw Jareda Leto.Uznajmy to za jednorazowe osobliwości, których kopiowanie raczej nie przyjdzie do głowy czytelnikom tego bloga. Nie wspominam też o braku poszetek u większości uczestników gali, bo w sumie nie jest to błędem, więc nie będę się czepiał, choć moim zdaniem biała chusteczka przy ubiorach wieczorowych jest wskazana.

1. ZA DŁUGIE SPODNIE
Na tym punkcie jestem szczególnie wyczulony, a niestety nadal jest to jeden z najczęstszych błędów wśród mężczyzn w Polsce. Nie lepiej jest z gwiazdami Hollywood. Za długie spodnie były częstym widokiem na czerwonym dywanie. Harmonijka która tworzy się z nadmiaru materiału wygląda niechlujnie i nie ma tu z czym dyskutować. Nogi są optycznie skrócone, a łydki pokrzywione i pogrubione. Nawet idealnie leżąca marynarka nie poprawi tego.

2. ZA KRÓTKIE SPODNIE
To zdecydowanie mniej popularny błąd niż ten opisany powyżej, ale i takie przypadki były na czerwonym dywanie. John Legend pokazuje, że nogawka nie powinna być tak krótka, gdy jest dość szeroka na dole.

3. BIAŁA „DZIURA”
Błąd z gatunku tych „dużego kalibru”, bo nie tylko łamie zasady klasycznej elegancji, ale po prostu psuje estetykę całej stylizacji. Ten błąd popełnił również nasz laureat, czyli reżyser Idy, Paweł Pawlikowski.
Chodzi o białą plamę jaka powstała pomiędzy górną linią spodni, a zapiętym guzikiem marynarki.  Powstała ona dlatego, że zabrakło tam pasa smokingowego lub kamizelki. Biel koszuli powinna się ujawniać jedynie pomiędzy klapami marynarki aż do kołnierza i przy mankietach. Jeśli fragmenty koszuli wystają jeszcze w innych miejscach (np. na wysokości brzucha), to niepotrzebnie będą skracać sylwetkę i przyciągać wzrok, a należy pamiętać, że koszula jest w zasadzie bielizną, więc jej odsłanianie przy pewnych miejscach nie jest wskazane. Oczywiście na ten błąd można przymknąć oko w przypadku garniturów, ale jeśli jest to smoking, to nie ma tutaj wytłumaczenia. Niezbędna będzie kamizelka lub pas smokingowy, a w ostateczności spodnie w wyższym stanem, które zakryją kłopotliwą powierzchnię.

4. EKSPONOWANIE ZEGARKÓW
Strój wieczorowy powinien być elegancki i raczej stonowany, szczególnie jeśli mowa o uroczystych galach. Dyskretne powinny być także dodatki biżuteryjne. Eksponowanie drogich przedmiotów nie jest w dobrym guście. Zegarek wieczorowy powinien być prosty, elegancki i co najważniejsze, schowany pod mankietem. Celowe wysuwanie zegarka by był bardziej widoczny jest po prostu obciachowe i nie ma nic wspólnego z dobrym gustem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że eksponowanie czasomierza na czerwonym dywanie zapewne jest częścią kontraktów reklamowych (Travolta od lat jest twarzą marki Breitling), ale wygląda to kiepsko.

5. CIEMNA KOSZULA
Można kombinować z garniturem, z butami, z dodatkami, ale jeśli chodzi o koszulę, to w sytuacjach wieczorowych trzeba po prostu postawić na biel. Nie ma nic lepszego.

6. ZA DŁUGIE RĘKAWY
To kolejny detal dotyczący długości poszczególnych elementów ubrania (w tym przypadku marynarki). Zasada jest prosta. Przy opuszczonych rękach, rękaw marynarki powinien się kończyć mniej więcej na wysokości przegubu nadgarstka w taki sposób, by odsłaniać ok. 1-2 cm mankietu koszuli.

7. ŚLEDZIK
Może w tej kwestii jestem zbyt konserwatywny, ale uważam, że bardzo wąski krawat zawiązany pod szyją dorosłego mężczyzny wygląda infantylnie. Po prostu śledzie kojarzą mi się wyłącznie z nastolatkami. Na wąskim krawacie trudno też zawiązać ładny węzeł.

8. PATKI NA ZEWNĄTRZ
To akurat błąd z kategorii tych mniejszego kalibru, ale warto pamiętać, że przy ubiorach na specjalne okazje, patki powinny być schowane do środka kieszeni. Jest to bardziej eleganckie, a przy marynarkach smokingowych jest po prostu standardem.

9. KOSZULA Z KLASYCZNYMI GUZIKAMI
Jeśli do wieczorowej koszuli zakładamy muchę, to powinna ona mieć zakrytą listwę guzikową lub być wyposażona w tzw. guziki jubilerskie, natomiast na gali oskarowej było sporo koszul z klasycznymi guzikami. Nie wygląda to estetycznie szczególnie wtedy, gdy guziki mają odcień żółtawy, a nie biały.

10. KRAWAT DO SMOKINGU
To element który jest często widoczny także na polskich galach. Krawat zakładany do smokingu jest błędem. Jeszcze można by przymknąć na to oko w przypadku marynarek z klapami frakowymi, ale z klapami szalowymi wygląda to po prostu źle. Do smokingu zawsze zakładamy muchę.

11. BIAŁA MUCHA
Taki przypadek był tylko jeden, ale i tak warto przypomnieć, że biała mucha będzie pasować wyłącznie do fraka.












12. NIEODPOWIEDNIE BUTY
Na tegorocznych Oscarach było sporo butów z otwartą przyszwą (derby) co jest błędem jeśli chodzi o strój wieczorowy. Tego typu obuwie nie pasuje szczególnie do smokingów, w końcu derby to buty dzienne. Jeszcze przy skórze wypolerowanej na wysoki połysk jakoś się to obroni, ale przy skórze matowej lub zamszowej (był i taki przypadek), nic z tego.

JAK ZACZĄĆ, CZYLI 10 KROKÓW DO WŁASNEGO STYLU

Dostaję coraz więcej pytań od osób rozpoczynających przygodę z modą męską, dlatego postanowiłem przygotować dla nich wpis, który będzie im w tym pomocny. (Podstawy warto zresztą powtarzać także tym, którym moda męska nie jest już obca). Pytania, które otrzymuję, wbrew pozorom nie pochodzą od nastolatków, lecz w zdecydowanej większości od dorosłych mężczyzn, którzy w pewnym momencie postanowili zaprzyjaźnić się z dotychczas im obcym stylem. Chcą coś zmienić, choć może nie są do tego jeszcze w pełni przekonani i brakuje im wiedzy. Trafili na bloga, przeczytali kilka ostatnich wpisów, ale nie wiedzą „jak zacząć?”.
Przede wszystkim należy pozbyć się stereotypów, które sprawiały, że dotychczas moda była dla ciebie pojęciem obcym. Codzienny ubiór powinno się postrzegać nie jako „zbędne szmatki”, lecz jako element, który buduje wizerunek. Powszechnie mówi się, że książki nie można oceniać po okładce, a ludzi po wyglądzie – ale to bzdura, bo każdy z nas i tak to robi. To, jak jesteśmy ubrani, w dużym stopniu wpływa na to, jaki będzie nasz wizerunek w oczach znajomych, rodziny, dziewczyny, szefa, potencjalnego pracodawcy itd. Dobry wizerunek to także dobre samopoczucie i większa pewność siebie w wielu życiowych sytuacjach.
Gdy już uda ci się pozbyć tych stereotypów, będziesz mógł przejść do kolejn


ych kroków. Poniżej przedstawiam dziesięć istotnych punktów, które – mam nadzieję – pomogą w wejściu na wyższy poziom stylu i utwierdzą w decyzji o porzuceniu powyciąganych t-shirtów, bojówek z demobilu i koszul pamiętających czasy studniówki.
1. Zdefiniuj swój styl.
Nie zamierzam nikomu wmawiać, że jedynym słusznym sposobem budowania wizerunku jest garnitur, bo to nieprawda. Sam nie miałem go na sobie od dawna, choć są tacy, dla których jest to codzienność i wtedy na pewno łatwiej szukać dobrego stylu w oparciu o styl klasyczny. Najważniejsze jest, by styl ubierania był dopasowany do stylu życia. Przez styl życia rozumiem zarówno rodzaj pracy, jak i sposób spędzania czasu wolnego. Ja najczęściej proponuję podział na trzy style ubierania: codzienny (casual), półelegancki (smart casual) i elegancki. Spróbuj określić, który z nich będzie najbliższy twojemu stylowi życia. Dobry styl można budować na bazie klasycznego garnituru, ale także na bazie casualowych chinosów.
2. Znajdź odpowiednie wzorce i inspiracje.
Jeśli już zdefiniowałeś styl, który jest ci bliski, poszukaj wzorców, które będą pomocne w jego osiągnięciu. Powiedzenie „jeden obraz znaczy więcej niż tysiąc słów” sprawdza się znakomicie w modzie. Inspirujących zdjęć można szukać w wielu miejscach: na blogach i stronach internetowych, w czasopismach, katalogach i lookbookach marek, na profilach na Facebooku i na forach internetowych. Warto założyć sobie folder, do którego będziesz zapisywać zdjęcia, które uznasz za godne naśladowania. W kopiowaniu „gotowców” nie ma nic złego, pod warunkiem że będą to dobre wzorce. Blogi i strony, które polecam znajdziecie na dolnym pasku.
3. Zdobądź podstawową wiedzę.
Nie mając podstawowej wiedzy w dowolnej dziedzinie, zazwyczaj działa się w niej na zasadzie prób i błędów, a te ostatnie w przypadku mody mogą być kosztowne. Warto wiedzieć, jakie buty i kurtki są ponadczasowe, dlaczego sweter z akrylu to zły wybór i jak kupić pierwszy garnitur. To tylko przykładowe zagadnienia. Najlepsze źródło wiedzy to oczywiście internet (m.in. blogi, fora internetowe) i książki.
4. Zrób oczyszczanie szafy.
Otwórz swoją szafę i zobacz, ile masz ubrań, których nie zakładałeś od kilku miesięcy. Skoro ich nie używałeś to znaczy, że nie są ci potrzebne, więc rozstań się z nimi bez sentymentów. Szkoda miejsca w szafie na takie „okazy”. Zostaw tylko te rzeczy, które są dobrej jakości, są w dobrym stanie i będą przydatne do budowania nowej bazy ubrań. Po solidnej selekcji powinna pozostać mniej niż połowa zawartości szafy.
5. Naucz się dobierać odpowiedni rozmiar.
Zdecydowana większość mężczyzn w Polsce nosi ubrania za duże i to o kilka rozmiarów za duże. Moim zdaniem to jeden z największych grzechów modowych rodaków. Wygoda jest przez nich bardziej pożądana niż dobry wygląd. Niestety źle to wpływa na postrzeganie całej sylwetki – dodaje kilogramów i lat, a mężczyzna wygląda niechlujnie. Nie bój się zatem szczuplejszych fasonów i mniejszych rozmiarów. Zdjęcie na samej górze udowadnia, że mężczyźnie, który nie ma idealnej sylwetki, odpowiednio dobrany rozmiar dodaje klasy i ujmuje wagi.
6. Przeróbki krawieckie – mały koszt, wielka różnica.
Jeżeli oczyszczanie szafy masz już za sobą i pozbyłeś się niepotrzebnych rzeczy, to zapewne po obejrzeniu odpowiedniej liczby inspiracji i zastosowaniu się do poprzedniego punktu dojdziesz do wniosku, że ubrania, które zostały w twojej szafie, nie są idealne. Zbyt obszerna koszula, za długie spodnie lub rękawy w marynarce, workowata kurtka – spokojnie, wiele rzeczy jest do uratowania. W części przypadków drobna przeróbka krawiecka może znacząco poprawić wygląd rzeczy. Najlepszym przykładem jest skrócenie spodni do odpowiedniej długości, co znacząco poprawia wygląd całej sylwetki. A za długie spodnie to jeden z najczęstszych błędów mężczyzn.
Przeróbki krawieckie warto także stosować do nowych ubrań. Odkładanie decyzji o skróceniu spodni czy rękawów kończy się zazwyczaj tym, że tak już zostaje na zawsze.
7. Nie bój się kolorów.
Bardzo wielu mężczyzn w Polsce nie lubi wyróżniać się strojem z otoczenia. Boją się kolorów i wolą nosić to, co większość, czyli szarości, brązy i czerń. Może to być spowodowane brakiem umiejętności łączenia kolorów, ale moim zdaniem powodem jest przede wszystkim bariera psychiczna. Odważniejsze kolory bywają uważane za niemęskie, co jest przecież bzdurą. Nasycone barwy wprowadzają dynamikę, odmładzają i dodają stylu. Czasem wystarczy jeden mocny akcent kolorystyczny (krawat, poszetka, sweter), by całej stylizacji dodać charakteru. Mężczyzna, który chce wejść na „wyższy poziom stylu”, musi się zaprzyjaźnić z kolorami.
8. Porzuć t-shirty i dżinsy, polub koszule i marynarki.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu koszule były podstawowym elementem męskiego stroju, jednak w ciągu kilkunastu lat straciły na znaczeniu w stylu codziennym na rzecz t-shirtów, bluz i swetrów. To wielka szkoda, bo mężczyzna w koszuli nabiera klasy i wcale nie musi chodzić o koszulę elegancką. Jeśli preferujesz casual, to spróbuj do chinosów założyć koszulę o klasycznej formie (ale z tkaniny bardziej casualowej, np. cienki dżins, kratka vichy, bawełna oxford), włożoną w spodnie, podwiń rękawy do łokcia i przekonasz się, że wygląda to dużo lepiej niż t-shirt czy bluza z kapturem.
Jeśli chodzi o dżinsy, to nie ma w nich nic złego pod warunkiem, że będą odpowiednio dobrane pod względem fasonu, rozmiaru i koloru. Z moich obserwacji wynika, że dla wielu mężczyzn nie jest to takie proste. Problem z dżinsami jest również taki, że noszą je praktycznie wszyscy wokół. Na 10 osób przechodzących ulicą, 8 pewnie będzie miało na sobie dżinsy. Świetną alternatywą są chinosy, które mogą być mnie lub bardziej eleganckie, a pod względem wygody są nawet bardziej komfortowe niż dżinsy.
Warto także zaprzyjaznić się marynarkami. Mężczyzna w marynarce nabiera klasy i elegancji. Obecnie marynarki nie są już sztywną zbroją, która kojarzyła się z czymś niewygodnym. Marynarki casualowe szyte są z miękkich tkanin, bez podszewki, bez usztywnień. Są lekkie i komfortowe jak kardigan.
9. Zainwestuj w dobre buty.
Wielokrotnie pisałem na blogu o tym, że rodzimy rynek obuwniczy nie daje nam możliwości zakupu dobrych i ponadczasowych butów. Na półkach dominują koszmarki i zakup butów o klasycznej formie będzie wyzwaniem. Warto jednak poszukać obuwia w dobrej jakości i o eleganckim wyglądzie. Nie na darmo mówi się, że buty są wizytówką mężczyzny. Można trochę przyoszczędzić na ubraniach, natomiast na butach – nie warto. Buty dobrej klasy są wygodniejsze, ładniejsze, trwalsze i ponadczasowe. Z własnego doświadczenia dodam jeszcze, że o buty wysokiej jakości chętniej się dba.
10. Zbuduj własną bazę ubrań.
Jeśli zaczynasz na nowo budować swoją garderobę, to warto postawić na ubrania, które będą klasyczne i ponadczasowe w swojej kategorii stylowej. Dla jednych może to być bawełniana bluza z kapturem w szarym kolorze i bez napisów, a dla innych klasyczny granatowy garnitur.
Kompletując bazę podstawowych ubrań, powinniśmy skupić się na ubraniach prostych i neutralnych, a zatem takich, które łatwo można zestawić z różnymi fasonami, kolorami i wzorami pozostałych części garderoby. Takie rzeczy można wyjąć z szafy i bez zastanowienia połączyć właściwie z każdym elementem ubioru.
Taka baza powinna stanowić 60-70% garderoby i można ją potraktować jako rodzaj inwestycji, warto zatem szukać ubrań i dodatków dobrej jakości, które posłużą nam kilka lat, bez względu na zmieniające się trendy. Pozostałą część szafy można sobie co sezon czy dwa wymieniać w zależności od zmieniających się trendów i własnych preferencji.

KONIAKOWE BROGSY – NAJBARDZIEJ UNIWERSALNE BUTY MĘSKIE?

Po publikacji ostatniej sesji dostałem sporo pytań do czego nosić takie półbuty i czy faktycznie są one tak uniwersalne, więc postanowiłem pociągnąć ten temat, tym bardziej, że we wspomnianym wpisie obiecałem to zrobić w niedalekiej przyszłości.
Komplementując koniakowe brogsy, do których nie ukrywam mam słabość, wspomniałem o tym, że są to buty, które ja uznałbym za najbardziej uniwersalne wśród osób preferujących styl łączący elegancję z codziennym luzem. Piękno i uniwersalność tego modelu polega na połączeniu cech butów eleganckich, z takimi o stylu rustykalnym. To sprawia, że pasują one praktycznie do wszystkiego. Z jednej strony mamy proste, klasyczne kopyto, a z drugiej strony wyraziste zdobienia, które przy jasnobrązowym odcieniu skóry wyglądają znakomicie. Czyste i zadbane brogsy zawsze robią świetne wrażenie i przyciągają uwagę. Stwierdzenie „buty robią całą robotę” przy tym modelu nabiera podwójnego znaczenia.